Przed zabójstwem, dziewczynka bardzo cierpiała. Śledczy wykazali, że zanim doszło do zabójstwa, opiekunowie dziecka brutalnie się nad nim znęcali. Ojciec pochodzi z Pakistanu Urfan Sharif i najpierw nie przyznawał się do winy, potem jednak zmienił zadanie i wziął na siebie odpowiedzialność. Jak sam stwierdził - "Za bardzo ją biłem" - podsumował.
Po śmierci 10-letniej dziewczynki, Sharif - jego druga żona Beinash Batool, a także mieszkający z nimi krewny, Faisal Malik (również uznany za winnego i skazany na 16 lat więzienia), po śmierci dziecka uciekli do Pakistanu. Jednak po kilku tygodniach zostali tam zatrzymani i odesłani do Londynu.
"Nikt z oskarżonych nie wykazał cienia prawdziwego żalu"
To dziecko miało piekło na ziemi, które zgotowało mu najbliżsi. - Śmierć Sary była kulminacją lat zaniedbań, napaści oraz czegoś, co można określić wyłącznie jako torturowanie małego dziecka. To niemal niewyobrażalny poziom okrucieństwa. Nikt z oskarżonych nie wykazał cienia prawdziwego żalu - oświadczył sędzia we wtorek, cytuje Onet.pl.
Najgorsze jest to, że już wcześniej był sygnały o cierpieniu dziewczynki. - Mimo pojawiających się oskarżeń i zarzutów, że Sharif znęcał się fizycznie nad dziećmi, nie został postawiony przed sądem. Szkoła dziewczynki powiadomiła lokalne służby społeczne, że Sara wydawała się posiniaczona, i zostało przeprowadzone dochodzenie, ale nie podjęto żadnych działań - podkreśliła agencja AP. Następnie ojciec wypisał ją ze szkoły, by jak informuje sędzia, "uniemożliwić władzom odkrycie znęcania się".
Prokuratura dowiodła, że przemoc w domu Sharifów była na porządku dziennym, do tego stopnia, że nikt nie reagował na rany i siniaki dziecka. Sędzia przypomniał też, że ojciec i macocha zmusili dziewczynkę do noszenia islamskiej, osłaniającej ciało odzieży, nie z powodów religijnych, ale po to, by ukryć siniaki.