Prokuratura z Poznania o tragicznej śmierci w Chodzieży
Jak ustalili śledczy, to mężczyzna miał wszystkich zamordować.
– Sekcje potwierdzą nasze ustalenia z miejsca zbrodni. Przyczyną śmierci wszystkich pięciu osób były rany cięte szyi. Zadano je narzędziem ostrokrawędzistym, czyli nożem – mówi dla Wyborczej, prokurator Łukasz Wawrzyniak.
Według ustaleń Gazety Wyborczej najpierw mieli zginąć rodzice mężczyzny (między czwartek a sobotą). Żona i syn zginęli później (między piątkiem a sobotą).
– To są pewne ramy, przypuszczalny czas zgonów. Dokładniej ustalić się tego nie da – podkreśla prokurator
Jak przekazali śledczy, na ciele skrępowanej żony nie stwierdzono żadnych śladów tortur, a zarówno ona jak i rodzice mężczyzny mieli rany na rękach. Mogło to świadczyć o próbie obrony.
Wstrząsająca zbrodnia w Chodzieży. To była egzekucja?
Medycy sądowi wskazali kolejne szczegóły. Jak przekazała Gazeta Wyborcza, oprawca nie zadał więcej ciosów niż powinien. Dlatego można stwierdzić, że nie działał w silnym wzburzeniu.
Gazeta Wyborcza w tej sprawie zwróciła się do prywatnego detektywa, który wcześniej pracował jako policjant.
- Mówię czasem dziennikarzom: powiedzcie, ile było było obrażeń, to powiem, co mogło się stać. Ostatnio rozmawialiśmy o podwójnym zabójstwie w Międzychodzie, sprawca zadał ofiarom kilkadziesiąt ciosów nożem. Od razu było jasne, że działał w amoku. Tu jest inaczej – tylko jedna, dwie rany cięte, pociągnięcie nożem po gardle. To wygląda na egzekucję. To jest egzekucja. Każda ofiara zginęła w ten sposób. To pokazuje metodyczne działanie sprawcy, zimną krew – ocenia były policjant dla Gazety Wyborczej.
Prokuratura za to zaznacza, że dalej szukają motywu zbrodni oraz nie są od spekulacji. Jak przekazano, zeznania sąsiadów za wiele do sprawy nie wniosły.