- 15-letni harcerz Dominik utonął w jeziorze Wuszno podczas nocnej próby sprawnościowej na obozie ZHR w miejscowości Wilcze, polegającej na przepłynięciu 500 metrów w pełnym umundurowaniu.
- W związku z tragedią policja zatrzymała 21-letniego dowódcę drużyny i 19-letniego ratownika wodnego, którym postawiono zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci i narażenia na niebezpieczeństwo, grozi im do 5 lat więzienia.
- Przewodnicząca ZHR zapewniła, że bezpieczeństwo jest priorytetem, a organizacja dąży do wyjaśnienia sprawy, podkreślając, że działania narażające życie harcerzy nie są standardem.
- Obóz w Wilczu został rozwiązany, uczestnikom zapewniono pomoc psychologiczną, a ZHR zapowiedziało wewnętrzne kontrole i przegląd procedur bezpieczeństwa, apelując o uszanowanie prywatności rodziny zmarłego.
- Więcej informacji znajdziesz na eska.pl
Nocna próba zakończona tragedią w jeziorze Wuszno
Do tragedii doszło w czwartek w nocy, podczas zorganizowanego przez Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej (ZHR) obozu w miejscowości Wilcze. 15-letni Dominik, jeden z uczestników, utonął w jeziorze Wuszno. Jak wynika z ustaleń śledczych, jego śmierć miała związek z próbą zdobycia sprawności harcerskiej.
Zadaniem chłopca było przepłynięcie 500 metrów wpław – nocą, w pełnym umundurowaniu i butach. To ekstremalne wyzwanie zakończyło się tragedią. Policja zatrzymała dwóch mężczyzn – 21-letniego dowódcę drużyny oraz 19-letniego ratownika wodnego. Obaj usłyszeli zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci oraz narażenia chłopca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Grozi im do 5 lat więzienia. Sprawa wstrząsnęła opinią publiczną i zrodziła pytania o procedury bezpieczeństwa stosowane podczas harcerskich obozów.
ZHR: bezpieczeństwo jest priorytetem każdego obozu
Na dramat w Wilczem zareagowała przewodnicząca ZHR, harcmistrzyni Anna Malinowska. W sobotnim oświadczeniu podkreśliła, że zdobywanie sprawności to integralny element wychowawczy organizacji, ale musi on być dostosowany do wieku i możliwości harcerzy.
– Działania, które narażają zdrowie i życie harcerzy, nie są naszym standardem. Dlatego dążymy do kompleksowego i jak najszybszego wyjaśnienia sprawy, aby zrozumieć, co się wydarzyło. Nie chcemy, żeby podobne nieszczęście kiedykolwiek się powtórzyło – podkreśliła.
ZHR co roku organizuje około 300 obozów, w których uczestniczy kilkanaście tysięcy młodych ludzi. Malinowska zapewniła, że każdy z nich musi spełniać rygorystyczne normy prawne i wewnętrzne procedury bezpieczeństwa. Kadra to – choć młoda i działająca wolontariacko – osoby odpowiednio przeszkolone, z kwalifikacjami potwierdzonymi stopniami instruktorskimi.
Obóz rozwiązany, harcerze otrzymali pomoc psychologiczną
Obóz w Wilczu miał trwać od 5 do 25 lipca. Uczestniczyło w nim 74 harcerzy. Organizatorzy wcześniej zgłosili obóz do kuratorium oświaty, a także zatwierdzili go w wewnętrznym systemie ZHR. Jak zapewnia organizacja, kadra miała niezbędne przeszkolenie w zakresie wychowania harcerskiego i bezpieczeństwa.
Po tragedii obóz został zakończony, a uczestnicy wrócili do domów. ZHR poinformowało, że zapewniono im pomoc psychologiczną. – Wspólnie ustalamy dalsze działania, a każda decyzja podejmowana jest z uwzględnieniem ich opinii i potrzeb – zaznaczyła przewodnicząca organizacji.
W swoim oświadczeniu zwróciła się także do mediów z apelem o uszanowanie prywatności rodziny zmarłego Dominika. – Rodzina prosi o powstrzymanie się od prób kontaktu oraz nieobecność na pogrzebie – podkreśliła. Dalszy bieg sprawy zależeć będzie od śledztwa, które ma ustalić szczegółowy przebieg tragicznych wydarzeń. W ZHR zapowiedziano już wewnętrzne kontrole oraz przegląd obowiązujących procedur.
